Hej! :) Dziś troszkę na temat pielęgnacji twarzy, ponieważ z okazji wejścia do Polski nowych produktów GLAMGLOW dostałam w prezencie najnowszy wynalazek marki czyli maseczkę ujędrniającą typu peel-of Gravitymud
Opis producenta: GLAMGLOW wprowadza swój najbardziej innowacyjny produkt: GravitumudTM Maseczka ujędrniająca. Rewolucyjna maseczka ujędrnia, wygładza i napina skórę twarzy, szyi i dekoltu. Rewolucyjna formuła, która po wyschnięciu ma śliczny srebrny kolor, łączy w sobie wyjątkowo specyficzne składniki ujędrniające i modelujące kontur twarzy. Po usunięciu maseczki, skóra jest gładka, a twarz ma wygląd super sexy.
Maseczka zamknięta jest w solidnym fioletowym słoiczku, a od niedawna gratis dodawany jest do zestawu mini syntetyczny pędzelek, który ułatwia aplikację. Aplikację może i ułatwia i jest to super dodatek, natomiast zauważyłam, że przy nakładaniu maski pędzlem trochę produktu się marnuje, a przy cenie 229zł za 40g produktu każdy gram ma znaczenie :P
Na pierwszy rzut oka maseczka w opakowaniu wygląda całkiem zwyczajnie, jej kolor jest biały i ma delikatnie srebrzystą poświatę, natomiast cała magia zaczyna się kiedy maseczkę nakładamy na twarz, ponieważ z każdą minutą robi się coraz bardziej metaliczna i wyglądamy jakbyśmy pomalowały się czystym srebrem! Jeśli chodzi o kolejny miły aspekt to kocham jej zapach, który przypomina mi jakiś kokosowy drink ;)
Po jakimś czasie od nałożenia maseczka całkowicie zastyga na twarzy i po upływie 20-30min można ją ściągnąć praktycznie za jednym pociągnięciem.
Zazwyczaj po zastosowaniu maseczki typu peel-of moja skóra jest bardzo podrażniona, w przypadku maski GLAMGLOW nie zauważyłam nawet delikatnego zaczerwienienia, ponieważ sam proces ściągania nie jest agresywny i maseczka schodzi bardzo bardzo łatwo - nie jest to jeden z tych produktów, który przy okazji robi Wam depilację całej twarzy. Myślałam też, że na jakieś widoczne efekty będzie trzeba czekać i zadziwiłam się bardzo, bo już po pierwszym nałożeniu moje delikatne zmarszczki wokół ust tak jakby się wchłonęły, a cała twarz była fajnie napięta, więc to co pisze producent faktycznie jest prawdą.
Jeśli chodzi o moje wrażenie na temat tego produktu po kilku użyciach... jest bardzo pozytywne i jest to najfajniejsza maseczka typu peel-of jaką kiedykolwiek stosowałam (dodatkowo ładnie wygląda na skórze i pięknie pachnie), natomiast jestem ciekawa jak się mają maseczki ujędrniające tego typu w sytuacji zaprzestania ich stosowania... czy efekty faktycznie będą długotrwałe, czy znikną od razu przy końcu opakowania - zobaczymy.
Jedyny minus który widzę na ten moment to cena... bardzo duża jak na taką pojemność. Fakt, jest to pierwsza maseczka przy której widzę u siebie działanie od razu, ale przyzwyczajona do maseczek w saszetkach za kilka złotych, ciężko będzie mi wydać na nią tyle kasy jak się skończy, więc mam nadzieję że efekty stosowania będą faktycznie w miarę trwałe ;)
Opis producenta: GLAMGLOW wprowadza swój najbardziej innowacyjny produkt: GravitumudTM Maseczka ujędrniająca. Rewolucyjna maseczka ujędrnia, wygładza i napina skórę twarzy, szyi i dekoltu. Rewolucyjna formuła, która po wyschnięciu ma śliczny srebrny kolor, łączy w sobie wyjątkowo specyficzne składniki ujędrniające i modelujące kontur twarzy. Po usunięciu maseczki, skóra jest gładka, a twarz ma wygląd super sexy.
Maseczka zamknięta jest w solidnym fioletowym słoiczku, a od niedawna gratis dodawany jest do zestawu mini syntetyczny pędzelek, który ułatwia aplikację. Aplikację może i ułatwia i jest to super dodatek, natomiast zauważyłam, że przy nakładaniu maski pędzlem trochę produktu się marnuje, a przy cenie 229zł za 40g produktu każdy gram ma znaczenie :P
Na pierwszy rzut oka maseczka w opakowaniu wygląda całkiem zwyczajnie, jej kolor jest biały i ma delikatnie srebrzystą poświatę, natomiast cała magia zaczyna się kiedy maseczkę nakładamy na twarz, ponieważ z każdą minutą robi się coraz bardziej metaliczna i wyglądamy jakbyśmy pomalowały się czystym srebrem! Jeśli chodzi o kolejny miły aspekt to kocham jej zapach, który przypomina mi jakiś kokosowy drink ;)
Po jakimś czasie od nałożenia maseczka całkowicie zastyga na twarzy i po upływie 20-30min można ją ściągnąć praktycznie za jednym pociągnięciem.
Zazwyczaj po zastosowaniu maseczki typu peel-of moja skóra jest bardzo podrażniona, w przypadku maski GLAMGLOW nie zauważyłam nawet delikatnego zaczerwienienia, ponieważ sam proces ściągania nie jest agresywny i maseczka schodzi bardzo bardzo łatwo - nie jest to jeden z tych produktów, który przy okazji robi Wam depilację całej twarzy. Myślałam też, że na jakieś widoczne efekty będzie trzeba czekać i zadziwiłam się bardzo, bo już po pierwszym nałożeniu moje delikatne zmarszczki wokół ust tak jakby się wchłonęły, a cała twarz była fajnie napięta, więc to co pisze producent faktycznie jest prawdą.
Jeśli chodzi o moje wrażenie na temat tego produktu po kilku użyciach... jest bardzo pozytywne i jest to najfajniejsza maseczka typu peel-of jaką kiedykolwiek stosowałam (dodatkowo ładnie wygląda na skórze i pięknie pachnie), natomiast jestem ciekawa jak się mają maseczki ujędrniające tego typu w sytuacji zaprzestania ich stosowania... czy efekty faktycznie będą długotrwałe, czy znikną od razu przy końcu opakowania - zobaczymy.
Jedyny minus który widzę na ten moment to cena... bardzo duża jak na taką pojemność. Fakt, jest to pierwsza maseczka przy której widzę u siebie działanie od razu, ale przyzwyczajona do maseczek w saszetkach za kilka złotych, ciężko będzie mi wydać na nią tyle kasy jak się skończy, więc mam nadzieję że efekty stosowania będą faktycznie w miarę trwałe ;)
A. ♥