Witajcie :)
Dziś recenzja palety kremowych róży
Sleek (Blush by 3) w odcieniu CALIFORN.I.A
Paleta zaciekawiła mnie od razu...
ponieważ nigdy wcześniej nie miałam styczności z różami w kremie,
więc byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się u mnie taka forma kosmetyku :>
Poza tym, kolorystyka wprost idealnie trafia w moje gusta!!! <3
----------------
Kiedyś pisałam o trio prasowanych róży Sleek w odcieniu LACE <klik>
które lubię za świetną jakość, dobrą cenę i mega pigmentację...
Niżej poczytacie, czy polubiłam się również kremową wersją Sleek'a ;)
Nie będę mówić o opakowaniu, ponieważ jest ono typowe dla Sleek'a...
ale wspomnę o tym, że róże mają 18M ważności od otwarcia,
czyli nie jest źle - zawsze to lepsze niż 12M, albo i mniej ;>
ale wspomnę o tym, że róże mają 18M ważności od otwarcia,
czyli nie jest źle - zawsze to lepsze niż 12M, albo i mniej ;>
KOLORYSTYKA - dla mnie bajka!
Piękne ciepłe odcienie, które na twarzy wyglądają bardzo naturalnie.
Jak przyjrzymy się różom z bliska, to możemy zauważyć delikatne drobinki,
które na twarzy stają się praktycznie niewidoczne - ale dodają tak jakby świeżego blasku :>
----------------
Ostatnio najczęściej sięgam po cudowny OC, który (ku mojemu zdziwieniu) świetnie
komponuje się z moim naturalnym rumieńcem... i nie muszę już tyle zakrywać w makijażu dziennym ;)
Jak prezentuje się na twarzy, możecie zobaczyć w jednym z ostatnich makijaży...
make up. - Garden of Eden / step by step <klik>
KONSYSTENCJA jest niesamowicie kremowa!!!
Nie mam żadnego porównania do innych kosmetyków tego typu,
ale róże są jakby "mokre" w swojej konsystencji i pracuje się z nimi cudownie!
Zawsze myślałam że róże w kremie są bardziej toporne (może jakieś inne takie są - nie wiem)...
i tego też się trochę bałam, bo kiedy nakładam podkład i następnie chciałabym na niego
zaaplikować toporny róż - to nacisk pędzla (żeby to dobrze rozetrzeć) zniszczyłby mi cały efekt.
Tutaj takie rzeczy się nie dzieją, ponieważ róż bardzo łatwo się nakłada
i świetnie się blenduje - nawet przy delikatnym nacisku pędzla ;)
----------------
Róże są bardzo trwałe i na mojej suchej skórze bez pudrowania utrzymują się wiele godzin...
przy tłustej skórze radzę je przypudrować i wtedy powinny trzymać się świetnie cały dzień ;)
Pigmentacja jest bardzo mocna - ale z racji tego, że róże się doskonale blendują...
ciężko jest zrobić sobie nimi krzywdę - ale pamiętajcie, że lepiej stopniować kolor nakładając
je warstwowo niż "walnąć" dużą ilość w jedno miejsce i potem męczyć się z rozcieraniem!
PODSUMOWUJĄC
Ten produkt bardzo przekonał mnie do kosmetyków w kremie,
ponieważ wydaje mi się że wygląda to u mnie o wiele bardziej naturalnie!
Częściej też sięgam teraz, po bazę brązującą CHANEL <klik>,
ponieważ bardzo ładnie prezentuje się na twarzy w połączeniu ze Sleek'ami!
Kiedy jednak nie sięgam po bazę CHANEL... to po nałożeniu podkładu,
aplikuję róż w kremie, następnie pudruję całość pudrem BenNye i wtedy używam
tradycyjnie moich ukochanych ślicznotek - BAHAMA MAMA i Mary-Lou ;)
----------------
Oczywiście nie rezygnuję tutaj z prasowanych róży...
ale ich kremowa wersja wprowadziła fajne urozmaicenie w moim makijażu!!! ;)
.............................................................................
Jestem ciekawa waszych opinii na temat róży w kremie??? ;)
<3
Oczywiście nie rezygnuję tutaj z prasowanych róży...
ale ich kremowa wersja wprowadziła fajne urozmaicenie w moim makijażu!!! ;)
Paleta do kupienia tutaj -->
.............................................................................
Jestem ciekawa waszych opinii na temat róży w kremie??? ;)
<3