Hej :)
Wczoraj na kanale pojawił się filmik z letnim makijażem,
gdzie wykorzystałam róż do policzków na powiekach...
Jeżeli któraś z Was jeszcze nie widziała, a jest ciekawa - to zapraszam do oglądania ;)
Witajcie :)
Dziś mam dla Was kolejny letni makijaż...
tym razem w odcieniach fioletu i różu ♥
Za fioletami nigdy specjalnie nie przepadałam,
ale ostatnio używam ich wyjątkowo często i polubiliśmy się bardzo ;)
.............................................................................
Step by Step...
Opis kroków:
Przed przystąpieniem do makijażu oka - na twarz nałożyłam podkład (Make-Up Atelier Paris FLW1NB) oraz korektor L'oreal TRUE MATCH (Ivory), następnie przypudrowałam całość pudrem BenNye (FAIR). Brwi zaznaczyłam farbką aqua brow
(#10) oraz cieniem z palety Brow Editor SEPHORA, a na powiekę nałożyłam bazę pod cienie (Lime Crime).
step 1 - Na całą powiekę ruchomą nakładamy chłodny odcień fioletu (Sleek Del Mar Opening Party).
step 2 - Załamanie powieki zaznaczamy różowym cieniem (MUG Simply Marlena).
step 3 - Za pomocą pędzla do rozcierania i koralowego cienia (Sleek Del Mar On the Rocks), blendujemy róż kierując się w górę tak, aby utworzyć ładne przejście kolorów.
step 4 - Następnie zaznaczamy powiekę dolną za pomocą wszystkich wcześniej użytych odcieni... od zewnętrznej strony - chłodny fiolet, następnie róż, kończąc na cieniu koralowym.
step 5 - Przy górnej linii rzęs, prowadzimy czarną kreskę zakończoną "jaskółką"... a linię wodną oka malujemy na fioletowo (Rimmel Scandaleyes waterproof kohl kajal #013).
step 6 - Tuszujemy rzęsy czarną mascarą (Lovely Pump Up) oraz doklejamy pasek sztucznych rzęs (Ardell Demi Wispies).
step 7 - Twarz konturujemy bronzerem (theBalm BAHAMA MAMA), na policzki nakładamy chłodny róż (theBalm DOWNboy), a na usta pokrywamy neutralnym odcieniem błyszczyka (NYX Butter Gloss Creme Brulee).
Miłego!
A. ♥
Witajcie :)
Dziś o dwóch różach, które zdominowały wszystkie inne w moich
zbiorach i ostatnio sięgam po nie praktycznie w każdym makijażu!
DOWN Boy & FRAT Boy
Zaczynamy od cieplejszego odcienia jakim jest FRAT Boy ♥
Przepiękny delikatny brzoskwiniowo różowy odcień...
czyli dokładnie to, co osobiście w różach lubię najbardziej!!!
Bardzo uniwersalny i świeżo wyglądający odcień,
który sprawdzi się idealnie z ciepłymi typami urody :>
Kolejny to DOWN Boy i należy on do trochę chłodniejszych
odcieni róży, które zazwyczaj u mnie nie sprawdzają się w ogóle!
Ten natomiast wygląda na mnie bardzo naturalnie i jest moim lekarstwem jeżeli
chodzi o sytuacje, kiedy do całości makijażu nie pasuje mi ciepły odcień różu...
wtedy bez zastanowienia mogę sięgnąć po ten, ponieważ chociaż jest po tej chłodniejszej
stronie kolorystycznej - nie muszę się martwić, że wyglądam w nim niezdrowo ;)
Oba róże są matowe, ale ich wykończenie jest przyjemnie satynowe
przez co na twarzy nie wyglądają tępo, tylko dodają bardzo delikatnego blasku ♥
Konsystencja jest idealnie wyważona - nie za tłusta, nie za sucha,
nie za mocno pyląca - świetna... i bardzo łatwa jeżeli chodzi o aplikację!
Mają bardzo dobrą pigmentację, więc wystarczy odrobina żeby uzyskać
wymarzony efekt... a za tym idzie rewelacyjna wydajność tych kosmetyków!
Jeżeli chodzi o trwałość, to wszystko zależy od bazy jaką jest podkład,
ponieważ jak podkład nam zejdzie to i róż na twarzy nie zostanie...
natomiast u mnie trwałość jest na 5! ;)
PODSUMOWUJĄC
Jest to mój duet idealny!!!
Są to dwa uniwersalne odcienie, którymi manewruję zależnie od wykonanego makijażu oka...
a z bronzerem BAHAMA MAMA i rozświetlaczem MARY-LOU dają niesamowity efekt ♥
Często pytacie czy kosmetyki theBALM są warte swoich cen...
moim zdaniem są warte absolutnie każdej wydanej złotówki, a ich jakość jest
tak dobra, że osobiście uważam, iż ceny wcale nie są wygórowane ;)
Niżej podaję linki do pozostałych dwóch ukochańców ;)
----------------
Macie? Lubicie? ;>
<3
Witajcie :)
Dziś recenzja palety kremowych róży
Sleek (Blush by 3) w odcieniu CALIFORN.I.A
Paleta zaciekawiła mnie od razu...
ponieważ nigdy wcześniej nie miałam styczności z różami w kremie,
więc byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się u mnie taka forma kosmetyku :>
Poza tym, kolorystyka wprost idealnie trafia w moje gusta!!! <3
----------------
Kiedyś pisałam o trio prasowanych róży Sleek w odcieniu LACE <klik>
które lubię za świetną jakość, dobrą cenę i mega pigmentację...
Niżej poczytacie, czy polubiłam się również kremową wersją Sleek'a ;)
Nie będę mówić o opakowaniu, ponieważ jest ono typowe dla Sleek'a...
ale wspomnę o tym, że róże mają 18M ważności od otwarcia,
czyli nie jest źle - zawsze to lepsze niż 12M, albo i mniej ;>
ale wspomnę o tym, że róże mają 18M ważności od otwarcia,
czyli nie jest źle - zawsze to lepsze niż 12M, albo i mniej ;>
KOLORYSTYKA - dla mnie bajka!
Piękne ciepłe odcienie, które na twarzy wyglądają bardzo naturalnie.
Jak przyjrzymy się różom z bliska, to możemy zauważyć delikatne drobinki,
które na twarzy stają się praktycznie niewidoczne - ale dodają tak jakby świeżego blasku :>
----------------
Ostatnio najczęściej sięgam po cudowny OC, który (ku mojemu zdziwieniu) świetnie
komponuje się z moim naturalnym rumieńcem... i nie muszę już tyle zakrywać w makijażu dziennym ;)
Jak prezentuje się na twarzy, możecie zobaczyć w jednym z ostatnich makijaży...
make up. - Garden of Eden / step by step <klik>
KONSYSTENCJA jest niesamowicie kremowa!!!
Nie mam żadnego porównania do innych kosmetyków tego typu,
ale róże są jakby "mokre" w swojej konsystencji i pracuje się z nimi cudownie!
Zawsze myślałam że róże w kremie są bardziej toporne (może jakieś inne takie są - nie wiem)...
i tego też się trochę bałam, bo kiedy nakładam podkład i następnie chciałabym na niego
zaaplikować toporny róż - to nacisk pędzla (żeby to dobrze rozetrzeć) zniszczyłby mi cały efekt.
Tutaj takie rzeczy się nie dzieją, ponieważ róż bardzo łatwo się nakłada
i świetnie się blenduje - nawet przy delikatnym nacisku pędzla ;)
----------------
Róże są bardzo trwałe i na mojej suchej skórze bez pudrowania utrzymują się wiele godzin...
przy tłustej skórze radzę je przypudrować i wtedy powinny trzymać się świetnie cały dzień ;)
Pigmentacja jest bardzo mocna - ale z racji tego, że róże się doskonale blendują...
ciężko jest zrobić sobie nimi krzywdę - ale pamiętajcie, że lepiej stopniować kolor nakładając
je warstwowo niż "walnąć" dużą ilość w jedno miejsce i potem męczyć się z rozcieraniem!
PODSUMOWUJĄC
Ten produkt bardzo przekonał mnie do kosmetyków w kremie,
ponieważ wydaje mi się że wygląda to u mnie o wiele bardziej naturalnie!
Częściej też sięgam teraz, po bazę brązującą CHANEL <klik>,
ponieważ bardzo ładnie prezentuje się na twarzy w połączeniu ze Sleek'ami!
Kiedy jednak nie sięgam po bazę CHANEL... to po nałożeniu podkładu,
aplikuję róż w kremie, następnie pudruję całość pudrem BenNye i wtedy używam
tradycyjnie moich ukochanych ślicznotek - BAHAMA MAMA i Mary-Lou ;)
----------------
Oczywiście nie rezygnuję tutaj z prasowanych róży...
ale ich kremowa wersja wprowadziła fajne urozmaicenie w moim makijażu!!! ;)
.............................................................................
Jestem ciekawa waszych opinii na temat róży w kremie??? ;)
<3
Oczywiście nie rezygnuję tutaj z prasowanych róży...
ale ich kremowa wersja wprowadziła fajne urozmaicenie w moim makijażu!!! ;)
Paleta do kupienia tutaj -->
.............................................................................
Jestem ciekawa waszych opinii na temat róży w kremie??? ;)
<3
Witajcie :)
Dziś recenzja...
W roli głównej paleta trzech róży
Sleek (Blush by 3) w odcieniu LACE
Paleta ta na pierwszy rzut oka może wydawać się trochę 'OSTRA'
jeżeli chodzi o intensywność odcieni...
...ale to mała zmyłka, ponieważ przy pomocy dobrego pędzla,
możemy idealnie stopniować kolor na policzkach!!!
OPAKOWANIE
Tradycyjna czarna paleta Sleek z lusterkiem...
bardzo wygodna i poręczna!
Jest dość mała, więc idealnie zmieści się nawet w podręcznej kosmetyczce :>
ODCIENIE
W palecie mieszczą się 3 odcienie róży...
2 matowe (brawo Sleek!) oraz jeden błyszczący :>
Crochet (mat), Guipure (błysk), Chantilly (mat)
Kolorystyka jest dobrana ŚWIETNIE!
--------------------
Pigmentacja (jak widać na zdjęciu) jest dość mocna,
ale tak jak pisałam wyżej... można pięknie stopniować kolor!
Nie zauważyłam żeby róże tworzyły jakieś plamy,
źle się nakładały, czy schodziły nierównomiernie w ciągu dnia...
Bardzo łatwo się na nich pracuje!
--------------------
O dziwo!
Polubiłam bardzo środkowy-błyszczący kolorek...
choć nigdy nie przepadałam za takimi połyskującymi różami!!! ;>
Ten akurat wygląda bardzo naturalnie i daje taki fajny świeży efekt na twarzy!
.............................................................................
Co nieco o palecie (jeżeli chodzi o praktykę)
wspominałam w moim ostatnim filmiku...
jeżeli chcecie posłuchać o konturowaniu to przewińcie do 7:30 ;>
Tam też posłuchacie o pędzlu - jaki u mnie sprawdza się najlepiej
i zobaczycie efekt różu na twarzy!
.............................................................................
PODSUMOWUJĄC
Dobra jakościowo paleta, zawierająca trzy uniwersalne odcienie...
U mnie bardzo fajnie sprawdza się również w kufrze,
kiedy potrzebuję mieć pod ręką coś dla każdego - w postaci małego gabarytu!!!
Cena nie odstrasza... jak na 3 róże za jednym zamachem ;>
Paletę znajdziecie m.in. na:
<3
Witajcie :)
Dziś zapowiadana - jakiś czas temu,
RECENZJA kultowych róży
firmy BOURJOIS
Początkowo przymierzałam się do zakupu palety
wypełnionej 4 różami firmy INGLOT...
ale ostatecznie, po przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji w sieci,
zdecydowałam się najpierw kupić róże BOURJOIS!
Dlaczego...?
Zależało mi na kosmetyku, który się nie pyli i tym samym,
nie nakłada się go za dużo, przy jednym pociągnięciu pędzlem.
Konsystencja róży INGLOT jest dość pyląca,
dlatego też zdecydowałam się na firmę BOURJOIS...
ale paletę INGLOT'a i tak zamierzam,
<w najbliższym czasie> skompletować ;)
Na pierwszy rzut oka, wzrok przyciągają fikuśne pudełeczka,
w których znajdziemy malutkie <dopasowane do opakowania> pędzelki,
które niestety "w ogóle" nie nadają się do nakładania tego kosmetyku!...
ale taki już urok, dołączanych do kosmetyków pędzli ;)
Po otworzeniu, róż "czaruje" Nas pudrowym zapachem...
osobiście nie jestem wielbicielką, tego typu zapachów,
ale ten jest NIESAMOWICIE przyjemy!!!
.............................................................................
Długo zastanawiałam się jakie odcienie wybrać,
ponieważ od początku zamierzałam kupić 3 róże...
Po kilkukrotnym przewertowaniu wszystkich kolorów,
zdecydowałam się na zakup:
Lune D'Or
Długo szukałam delikatnego odcienia - dla mojej jasnej cery,
który przy delikatnym "pokolorowaniu" policzków,
również sprawi, że będą one ładnie rozświetlone...
To IDEAŁ jeżeli chodzi o efekt, na którym mi zależało!
Dla dziewczyn z ciemniejszą cerą,
sprawdzi się bardzo ładnie jako rozświetlacz na kości policzkowe :)
.............................................................................
Dose de Jaspe
Na ten odcień zdecydowałam się dlatego,
iż jest to chyba jeden z najpopularniejszych
kolorów, z całej dostępnej gamy!
Mówi się, że jest to odcień pasujący
do praktycznie każdego typu urody...
i faktycznie coś w tym jest!
Jest to piękny, naturalnie wylądający - przybrudzony odcień różu,
który tworzy po roztarciu, delikatnie mieniącą się poświatę na policzkach...
Jest poprostu CUDNY! Uwielbiam go <3
.............................................................................
Rose Coup De Foudre
Ostatnim różem jest troszeczkę cieplejszy odcień...
Uznałam, że jeżeli Rose De Jaspe jest chłodniejszy,
to przyda mi się również cieplejszy odpowiednik :)
Również go UWIELBIAM!!!
Daje niesamowicie naturalny efekt i zdrowe rozświetlenie.
Nie znajdziemy tutaj (jak i w dwóch pozostałych odcieniach),
nachalnych - brokatowych drobinek, za którymi nie przepadam...
wykończenie tych róży, nadaje cerze naturalny BLASK!
.............................................................................
Powiem szczerze, że zanim kupuję jakikolwiek produkt...
skanuję go "od deski do deski" w sieci i dopiero jak znajdę,
z 90% głosów na TAK... to go KUPUJĘ! :P
W dobie internetu, mamy taki dostęp do recenzji i opinii,
na temat każdego produktu, że aż żal z tego nie korzystać! :)
I muszę przyznać, że PO RAZ KOLEJNY...
nie zawiodłam się!!!
Nie dziwię się, że róże BOURJOIS są tak uwielbiane
przez tyle kobiet na całym Świecie!
Najchętniej poszłabym do sklepu i wykupiła,
wszystkie możliwe odcienie!!!
*** oprawa jest CUDOWNA
*** nie da się przesadzić w aplikacji
*** są MEEEGA wydajne
*** świetnie się nakładają
*** wyglądają na twarzy - po prostu IDEALNIE!
POLECAM! POLECAM! POLECAM!
<3
Witajcie :)
Dziś wiosenny MANI
w pastelowych odcieniach różu!
UŻYŁAM:
*** Smart Girls Get More #153
*** Smart Girls Get More #155
*** Virtual - Pretty Woman #98
Lubicie takie odcienie na paznokciach...???
<3
Witajcie :)
Dziś pierwszy post z serii...
Mój HIT!
Pierwszym kosmetykiem który przedstawię jest róż
firmy Pierre Rene ROUGE POWDER
Róż dostępny jest w 6 odcieniach....
Ja jednak zakochałam się od pierwszego wejrzenia
w odcieniu nr 01 (Soft Rouge)
Bardzo długo szukałam odcienia pastelowego brudnego różu...
a ten jest poprostu idealny!!!!
Produkt mam już w kosmetyczce dobre kilka miesięcy....
Przy praktycznie codziennym używaniu, zużycie jest niewielkie!
Opakowanie eleganckie oraz solidnie wykonane (w pudełeczku mamy 6g)
Róż ma piękne satynowe wykończenie (bez widocznych drobinek)
cera wygląda niesamowicie świeżo i jest pełna blasku!
Odcień jest bardzo delikatny i naturalny, co powoduje,
że nie ma możliwości przesadzić z nim na policzkach...
Nawet przy bardzo jasnych cerach (takich jak moja)
Jest to produkt z bardzo niskiej półki cenowej (około 15zł),
ale to w żaden sposób nie wiąże się z jego jakością!
PODSUMOWUJĄC:
Niesamowicie wydajny i dobry jakościowo
produkt za niską cenę!!!
NAPRAWDĘ POLECAM!!!!!
:*