Hej :)
Ostatnio coraz więcej mnie na YouTube <klik>, więc niżej dodaję Wam
odnośniki do dwóch najnowszych filmików, które tam właśnie się pojawiły...
Jeżeli ktoś jeszcze nie oglądał, to zapraszam serdecznie ;)
Hej :)
Wczoraj na kanale pojawił się filmik z letnim makijażem,
gdzie wykorzystałam róż do policzków na powiekach...
Jeżeli któraś z Was jeszcze nie widziała, a jest ciekawa - to zapraszam do oglądania ;)
Hej :)
Wczoraj na kanale pojawił się filmik dotyczący mojego ulubionego
ostatnio sposobu na optyczne powiększenie ust w stylu Kylie Jenner...
Jeżeli któraś z Was jeszcze nie widziała, a jest ciekawa - to zapraszam na mały seans ;)
Witajcie :)
Dziś mam dla Was małe nawiązanie do wczorajszej recenzji farbki do ust OCC...
w której pisałam, że na pewno kiedyś skuszę się na jakieś neutralne odcienie.
Później znalazłam w sieci info, że OCC wypuściło niedawno 5-cio pak z
podstawowymi kolorami, z których możemy stworzyć każdy możliwy odcień!
podstawowymi kolorami, z których możemy stworzyć każdy możliwy odcień!
Uznałam, że taka opcja przy mojej pracy sprawdzi się najlepiej... natomiast zestaw jest
mega ciężko dostępny i pewnie będę musiała skompletować go pojedynczo - ale nie o tym...
We wczorajszej recenzji wspominałam też, że mam farbki Sleek'a - które ogólnie rzecz
biorąc są bardzo podobne, więc postanowiłam je trochę pomieszać z czerwienią OCC ;)
Dziś pokażę połączenie Stalker'a OCC z dość popularnym odcieniem Sleek, jakim jest Peachy Keen...
muszę dodać też jeszcze, że Peachy Keen sam w sobie mnie w ogóle nie zachwycił, ponieważ bardzo
źle prezentuje się na moich ustach i nie używałam go praktycznie w ogóle!!! Dziś jednak dostał nowe życie ;)
Do mieszania tego typu specyfików mam małą plastikową szufelkę (bodajże do nakładania tortu),
która sprawdza mi się w tej roli rewelacyjnie i kosztowała niecałe 5zł w supermarkecie :)
Wyżej możecie zobaczyć, że po dodaniu odrobinki czerwieni do naszej jasnej brzoskwini -
powstał całkowicie nowy przepiękny odcień, którym dzisiaj zachwycałam się jak dziecko :P
W zależności od tego jakich proporcji użyjemy, możemy stworzyć
odcienie jakie nam się podobają, nie kupując masy pomadek...
Oczywiście takie rzeczy możemy robić z każdym możliwym kosmetykiem do ust, natomiast w przypadku farbek
(które są praktycznie czystym pigmentem) mieszanie jest wyjątkowo łatwe, ponieważ do tego są właśnie stworzone ;)
----------------
mam wrażenie, że rozwija to moją wiedzę na ich temat i w praktyce dobieram
je potem do siebie odruchowo - bez myślenia co do siebie pasuje, a co nie ;)
Wyobraźcie sobie teraz co się stanie kiedy skompletuję sobie 5-cio pak...
CHYBA OSZALEJĘ :P:P:P
A.♥
Witajcie :)
Wczoraj obiecywałam, że pokażę Wam z bliska moją ostatnią promocyjną zdobycz,
jaką jest pomadka w płynie L'Oreal Colour Riche Extraordinaire...
Nie planowałam tego zakupu, ale po przeglądnięciu dobrych opinii na wizażu, postanowiłam ją kupić ;)
Opakowanie bardzo ekskluzywne, jak na produkt drogeryjny - podobnie jak
we wcześniej pokazywanych lakierach do ust Rouge Shine Caresse ;)
Opakowanie na pierwszy rzut oka trochę przypomina mi lakier do paznokci...
Jeżeli chodzi o odcień, to zdecydowałam się na najjaśniejszy z palety - czyli
NUDE VIBRATO #600 i jest to jeden z najładniejszych odcieni nude jakie widziałam!
Z tego co zauważyłam na zagranicznych blogach, w innych krajach zamiast tego odcienia jest
NUDE BALLET, który już mnie tak nie zachwyca... ponieważ jest odrobinę bardziej brązowy
i transparentny, więc bardzo się cieszę, że u nas dostępny jest właśnie Vibrato ;)
Vibrato ma delikatne tony brzoskwiniowe, co powoduje, że na ustach
wygląda bardzo zdrowo - co jest rzadkością przy tego typu odcieniach!
W konsystencji i odczuciach na ustach, przypomina mi trochę mój ukochany Butter Gloss firmy NYX,
natomiast z racji tego, że jest to pomadka w płynie, to muszę przyznać, że jest trochę bardziej kryjąca.
Utrzymuje się dość długo, schodzi równomiernie i tak samo jak Butter Gloss nie jest klejąca,
co w tego typu produktach po prostu ubóstwiam! Mam wtedy niesamowity komfort noszenia ;)
Pięknie odbija światło co sprawia, że usta wydają się większe i bardziej pełne... w składzie mamy
też nawilżające olejki, które koją naskórek i dzięki temu ten produkt na pewno naszych ust nie wysuszy ;)
----------------
Nie wiem czy zdecydowałabym się na zakup tych bardziej intensywnych odcieni z palety,
ponieważ bałabym się co się z nimi stanie przy jedzeniu i piciu (lubię mieć nad tym kontrolę).
Natomiast nudziakiem jestem zauroczona podobnie jak NYX'em, dlatego jak najbardziej polecam!
Cena bez promocji jest trochę duża i wątpię, że kupiłabym go za 55 zł -
nie wiedząc jak zachowywać się on będzie na moich ustach...
Dlatego jeżeli chcecie go sprawdzić, to do jutra dorwiecie go za pół ceny ;))
miłego! A.
♥
Witajcie :)
Dziś recenzja produktu na który czekałam dość długo,
ale cierpliwość się opłaciła ponieważ to o czym napiszę niżej...
to jest po prostu coś NIESAMOWITEGO!!!
Lime Crime Velvetine - w kolorze RED VELVET ♥
Czerwony kolor na ustach to temat dość trudny... przynajmniej dla mnie,
ponieważ zawsze mówię o tym, że kiedy decyduję się na tak mocno podkreślone
usta - to muszę mieć pewność że niewiele rzeczy ten kolor z ust ruszy!
Może mam jakąś małą fobię... ale dla mnie 'totalna masakra', która zazwyczaj tworzy się na ustach po
wypiciu czy zjedzeniu czegokolwiek nie wchodzi absolutnie w grę i jeżeli ma to wyglądać w ten sposób
to wolę odpuścić i pomalować usta na neutralny odcień, żeby nie tracić swoich nerwów w trakcie dnia.
Moje modły dotyczące czerwonych ust zostały wysłuchane, kiedy pierwszy raz nałożyłam na usta RED VELVET ♥
Pierwszą sprawą jest oczywiście opakowanie... CUDNE!
Kocham Lime Crime za niesamowicie oryginalny design oprawy ich kosmetyków!
W tej kwestii mam fizia! - i samo patrzenie na taką rzecz sprawia mi przyjemność ;)
Drugą sprawą jest odcień...
Najpiękniejszy odcień czerwieni jaki kiedykolwiek widziałam! ♥
Śmieję się, że po nałożeniu jej na usta czułam się prawie jak Rihanna HaHa :P...
i faktycznie coś w tym jest, ponieważ jest to tak niesamowicie elegancki, dostojny, a zarazem
seksowny odcień, że słupek naszej pewności siebie przy jego pomocy wzrasta kilkukrotnie!!!
Coś CUDOWNEGO ♥
Formuła działa na zasadzie płynnej pomadki, która po chwili staje się matowa i całkowicie zastyga...
Na ustach prezentuje się przeBOSKO i choć odcień jest dość wyzywający, to nie mam
żadnego problemu z tym, aby wychodzić w nim do ludzi... na zakupy, spacer, czy imprezę.
Już dawno nie miałam sytuacji, że czułam się tak swobodnie w podobnym kolorze,
a jak wiadomo moja skóra jest wyjątkowo jasna, więc kontrast jest dość widoczny :P
----------------
Najważniejszą kwestią dla mnie jest jednak trwałość i w tej kwestii VELVETINE spisuje się na medal!
Dopóki nie zjemy czegoś tłustego (co ją rozpuści), to nic jej nie ruszy z miejsca...
Jedyne co zauważyłam - to po kilku godzinach ciągłego gadania jedzenia i picia, może wymagać delikatnej
poprawki (u mnie zazwyczaj przy konturze ust), ale nie jest to problemem, ponieważ kiedy na górę dokładamy
kolejną warstwę - to wszystko się ładnie stapia i nie tworzy brzydkiego efektu "ciacha" ;)
PODSUMOWUJĄC
Dla mnie jest to totalny HIT i przełom jeżeli chodzi o czerwone usta!!!
Bo w sumie... po co nam piękna czerwona pomadka, w której boimy się wyjść na dłuższą chwilę
ze strachem, że po dotknięciu wszystko się rozejdzie i nie będziemy miały czasu tego poprawiać!
Dla mnie to bez sensu... może takie coś sprawdza się przy sesjach zdjęciowych...
ale raczej nie bardzo przy codziennym użytku, kiedy chcemy się czuć komfortowo ;)
----------------
Minusy???
Cena dość spora - choć dla mnie adekwatna do jakości!
Przy częstym stosowaniu ma prawo wysuszyć usta, dlatego trzeba pamiętać o pielęgnacji ;)
Więcej minusów nie widzę! :))
----------------
W Polsce firma Lime Crime dostępna jest w sklepie bestmakeup.com
Tam też znajdziecie najlepszą moim zdaniem bazę pod cienie, o której pisałam tutaj <klik> ;)
.............................................................................
Niedługo pojawi się na blogu podobny produkt, jakim jest Sleek Matte Me...
więc zobaczycie jak poradzi sobie w starciu z cudowną VELVETINE ;)
miłego! A.
♥
Witajcie :)
Przedwczoraj na moim FB pojawiło się zdjęcie czerwonych ust,
pod którym prosiłam Was o typowanie - jaki to może być produkt ;)
Często pojawiały się typy matowych pomadek Golden Rose, Mac, Bourjois, czy Sleek...
Poniżej rozwiązanie tej czerwonej zagadki ;)))
Mowa o wodoodpornej konturówce Golden Rose z serii CLASSICS!!!
Jest niesamowicie miękka/kremowa, rewelacyjnie się utrzymuje, a z ust schodzi równomiernie ♥
Kosztuje 4,90zł... a jej funkcjonalność bije na głowę niejedną droższą pomadkę!
Pierwsze co nasuwa się na myśl - nałożona na całe usta PEWNIE WYSUSZA... otóż nic z tych rzeczy!
powiem nawet, że nie powoduje uczucia ściągnięcia tak, jak niektóre matowe pomadki ;)
Aktualnie posiadam 4 odcienie konturówek z serii CASSICS
i mogę Wam je bardzo bardzo polecić nie tylko jako klasyczne połączenie z daną pomadką,
ale również jako jedyny produkt nakładany na usta - bo w obu przypadkach zachowuje się świetnie!!!
A najważniejsze jest to, że w tej cenie nie dostaniemy niczego - co mogłoby im dorównać ;)
.............................................................................
A teraz zapraszam na drugą część posta...
czyli filmik makijażowy utrzymany w temacie TRENDÓW wiosna lato 2014 -
gdzie głównym akcentem są również mocne usta, ale tym razem w odcieniu POMARAŃCZY ;)
<3
Witajcie :)
Dziś mam dla Was już jakiś czas temu zapowiadaną recenzję
mojej pierwszej pomadki firmy MAC!
Bardzo długo zastanawiałam się nad wyborem odcienia,
ponieważ jedyne czym mogłam się sugerować - to swatche dostępne w sieci...
Początkowo myślałam o odcieniu Girl About Town...
ale ostatecznie zdecydowałam się na coś, co bardziej wpisze się w
aktualną porę roku i mój wybór padł na przepiękny odcień, jakim jest CRAVING <3
Odcień CRAVING o wykończeniu Amplified Creme (bo na tym wykończeniu mi zależało),
jest to odcień jasnej śliwki, wpadającej w ciepłe tony...
Szukałam odcienia, który będzie wpisywał się w jesienno-zimowe trendy, ale nie będzie zbyt
intensywny i ciemny - żebym mogła swobodnie nosić go na co dzień /przy mojej jasnej cerze :>
Ten odcień jest NIEZIEMSKI!!!!
i cieszę się, że jako pierwszą kupiłam właśnie tę pomadkę!
O samym opakowaniu nie będę zbyt wiele mówić... bo jak wiadomo - jest perfekcyjnie wykonane,
utrzymane w bardzo prostej formie, która jest na tyle elegancka, że nie potrzebuje żadnych bajerów ;>
W opakowaniu pomadka może wydawać się dość intensywna,
ale w kontakcie ze skórą - odcień jest dość zgaszony ;>
Jeżeli chodzi o jakość tej pomadki, to wszystkie wspaniałości, które wyczytałam
w sieci przed wydaniem na nią niemiałych pieniędzy - się potwierdziły!!!
Szminka utrzymuje się MEGA długo i schodzi równomiernie - przy czym zostawia pigment na ustach...
co oznacza, że nawet kiedy już ją całą "zjemy", to nie musimy się obawiać, że wyglądamy dziwnie ;>
Poza tym... jest tak cudownie kremowa, że to czysta przyjemność jej używać!!!
Kolejną cudowną rzeczą jest w niej to, że możemy stopniować nasycenie
odcienia na naszych ustach, zależnie od tego w jaki sposób ją nałożymy...
...czyli na co dzień możemy ją wklepać i uzyskać delikatny odcień,
a wieczorem nałożyć dwie mocne warstwy, które dają nam MEGA intensywny kolor :>
Na zdjęciu powyżej, mam jedną warstwę pomadki, która dokładnie pokrywa
usta za jednym pociągnięciem - bez żadnych prześwitów!
.............................................................................
PODSUMOWUJĄC...
UWIELBIAM! UWIELBIAM! UWIELBIAM!
Pomimo, że jest to 'kontrolowany' prezent od mojego Kochanego Narzeczonego,
to mogę powiedzieć, że nie żałuję ani jednej wydanej złotówki na ten produkt
- ponieważ mamy wspólny budżet ;P
KOCHAM I CHCĘ WIĘCEJ!!!!
<3