mascara GLAZEL zrobiła mi psikusa.........
3/04/2014
Witajcie :)
Wczoraj mascara firmy GLAZEL zrobiła sobie ze mnie (nie)mały żarcik...
Tuszów do rzęs używam regularnie praktycznie od podstawówki...
bardzo sporadycznie trafia się sytuacja, że ponownie kupuję ten -
który się skończył, ponieważ zależy mi na tym, aby testować nowe!!!
Jeszcze nigdy, ale to przenigdy nie spotkałam się z sytuacją,
że szczota została mi w środku opakowania!!!
W moje ręce trafiały mascary przeróżnych firm - i tanich i tych droższych...
ale dopiero GLAZEL pokazał, że takie rzeczy też są możliwe :|
----------------
Tusz sam w sobie jest ok i nawet go polubiłam,
dlatego mam nadzieję, że uda mi się wygrzebać to co odpadło...
ale nie zmienia to faktu, iż ta sytuacja nie powinna mieć miejsca!
<3
44 komentarze
Ha! Myślałam na miniaturze, że to jakiś liner z dziwnym patyczkiem :D Ale numer, tego jeszcze nie serwowali :P
OdpowiedzUsuńNapisz do nich, moim zdaniem powinni przesłać Ci nowy tusz :)
OdpowiedzUsuńhehe niezły numer :P
OdpowiedzUsuńNapiszę to co w komentarzu na Fb : A ja nie będę oryginalna. Swego czasu tez mi się tak popsuła. Mąż musiał grzebać , żeby wydostać szczoteczkę . Jak na taką dużą i profesjonalną firmę to trochę nie bardzo , żeby takie wpadki były. Nic o tym wcześniej nie pisałam bo sądziłam że to odosobniony przypadek. A tu proszę ...
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam historię pewnej dziewczyny z zamówieniem lustra u nich i od tego momentu jakoś mnie do nich nie ciągnie ;) Po tym poście tym bardziej :P
OdpowiedzUsuńPo tym, co ostatnio czytam na temat tej firmy, to nawet nie jestem zdziwiona...
OdpowiedzUsuńPo ostatniej aferce z lustrem tej marki wcale mnie nie zdziwiła ta sytuacja ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mi też jeszcze nie trafił się taki egzemplarz. Ciekawostka...
Mam ten tusz i bardzo lubię, używam codziennie, poprostu przypadek że ci odpadła szczoteczka bo w sumie pierwszy raz o tym słyszę :)
OdpowiedzUsuńbuu :(
OdpowiedzUsuńJa tak miałam z tuszem od L'Oreal.. Masakra :(
OdpowiedzUsuńpo co grzebać, to trzeba zareklamować!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie. Ja zawsze zwracam zawsze wszystkie kosmetyki, z ktorych nie jestem zadowolona, a co dopiero takie, ktore sa wadliwe...
UsuńAle numer:D jeszcze czegoś takiego nie widziałam:D
OdpowiedzUsuńpatrząc na miniaturkę myślałam ze to tak specjalna mikro szczoteczka hahhahaaha XD
OdpowiedzUsuńmyślałam że to nowy model kosmicznej maskary z mikro włoskami a tu zonk:P
OdpowiedzUsuńja dostalam eyeliner brokatowy, w ktorym byl ,,patyczek, a na koncowce pedzelka nie bylo P
OdpowiedzUsuńja bym napisała do firmy zeby wysłali nowy, bo to efidentnie błąd producenta, i nawet w najbardziej tandetnych tuszach takie syt się nie zdarzają..:D
OdpowiedzUsuńAle numer!
OdpowiedzUsuńaz mnie zatkalo, ze takie cos sie zdarza? szok
OdpowiedzUsuńA ja bałam się kliknąć w linka który zostawiłaś na Facebook'u. Myślałam, że stało się coś najgorszego typu podrażnienie oka, oszustwo czy coś no ale.. to jest coś nie do pomyślenia! Że taka sytuacja może w ogóle się wydarzyć.. :O
OdpowiedzUsuńPamiętam lata temu skusiłam się na podkład rozświetlający z Clareny, uwielbiałam go, a gdy było go ok. połowa odpadła rureczka doprowadzająca podkład do pompki, za żadne skarby nie mogłam dostać się do środka... Używałam już Revlonu CS bez pompki i nawet jak bym tą w Clarenie zepsuła na amen to nie było by tragedia ale za nic nie mogłam pozbyć się pompki więc połowa podkładu poszła.....
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo "chorowałam" na ich kosmetyki. Nie wiem dlaczego. Może to przez cenę? I to, że są "niby" profesjonalne? Nie mam pojęcia. Po ostatnich aferkach z firmą Glazel jakoś mi przeszło ;) Zdaję sobie sprawę, że takie rzeczy mogą zdarzyć się w każdej firmie ale ta już raczej do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńa to ci dopiero...widocznie dostalas wadliwy towar.
OdpowiedzUsuńMożna się pośmiać fakt... gorzej gdy to się stanie jak człowiek się cieszy albo nie ma w pobliżu innego tuszu wtedy będzie to mniej zabawne :)
OdpowiedzUsuńale jajca:D Pierwszy rzut oka na zdjęcie i myślałam, że to taka specjalna łysa szczoteczka!
OdpowiedzUsuńMasakra... Glazel leci ostro w kulki ostatnio, na pewno nie wydam ani zlotowki na ich produkty :)
OdpowiedzUsuńale są pozytywy - masz teraz markową szpatułkę to wyjmowania oka ;)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie grali :D mi odlazła raz ta zawleczka, która odpowiada za ściąganie nadmiaru tuszu ze szczoteczki, ale takie rzeczy to mi do głowy by nie przyszły
OdpowiedzUsuńOoo. Tego to jeszcze nie widziałam :) i że to wydarzyło się marcarze firmy cieszącej się tak dobrą opinią. Aż dziwne :) nie spodziewala bym się tego po ich kosmetykach
OdpowiedzUsuńCoraz mniej lubię tą firmę :(
OdpowiedzUsuńPo prostu trafil sie wadliwy produkt. Mi sie zdarzylo ze dozownik z mascsry od gosha wpadl do środka. Teoretycznie sytuacja tez nie powinna mieć miejcs ale to tylko rzecz,,,
OdpowiedzUsuńPo prostu trafil sie wadliwy produkt. Mi sie zdarzylo ze dozownik z mascsry od gosha wpadl do środka. Teoretycznie sytuacja tez nie powinna mieć miejcs ale to tylko rzecz,,,
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu postu z felernym lustrem u Ekateriny Kozlovej raczej z dystansem patrzę na produkty tej firmy
OdpowiedzUsuń:D ale jaja, full pro
OdpowiedzUsuńna miniaturce myślałam, że to taka malutka szczoteczka ;D
OdpowiedzUsuńHmm tak jak pisały dziewczyny.. po aferze z lustrem coraz bardziej ta firma daje klientowi do zrozmienia, że jest po prostu g***o warta :D kto to widzał, żeby szczoteczka w tuszu została :D pierwsze słysze i widzę :P
OdpowiedzUsuńja dostałam od Glazel maskarę, która była wyschnięta. dosłownie na wióry. nawet kiepskie maskary po wyschnięciu zostawiają coś tam na rzęsach, choćby sam kolor. a tu nic. identyczny efekt przed i po. tragedia. ;)
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie widziałam, widać że firma po raz kolejny leci w kulki :/
OdpowiedzUsuńteż się jeszcze nie spotkałam z taką sytuacją no ale czasem różne rzeczy się zdarzają
OdpowiedzUsuńOj, coś Glazel podpada ostatnio...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Padłam! Też przetestowałam pierdyliard tuszy i nigdy szczota nie została w środku, co za badziewie :/
OdpowiedzUsuńjak to się do cholery stało? hahhahahah ale jaja :)
OdpowiedzUsuńnoo, niezły psikus :D Ja mam ten tusz i mam nadzieję, że mi niczego takiego nie wywinie ;)
OdpowiedzUsuńups! a to psikus :)
OdpowiedzUsuń